Cześć! Ostatnio, po premierze Best Song Ever (♥) wiele pojawiło się imaginów o Marcelu, dlatego ja także postanowiłam go napisać ;). Pisałam go o 7 rano na telefonie (wcześniej całą noc nie spałam) bo jakoś wena mnie naszła. Przepraszam, jeżeli zauważycie w nim brak niektórych polskich znaków, ale na telefonie niewygodnie jest pisać. Więc miłego czytania.
PS chciałabym powiedzieć, że jest mi przykro, że jest dużo wyświetleń, a tak mało komentarzy. Dlatego robię limit.
Anonimy się podpisują! ;)
10 KOMENTARZY=KOLEJNA CZĘŚĆ
Popchnęłam duże, szklane drzwi od wejścia do znienawidzonego przez nastolatków budynku. Moim oczom ukazał się szeroki, zatłoczony korytarz pełen zawzięcie plotkujących uczniów, wyciągających ze swoich szafek niezbędne rzeczy do nadchodzących lekcji. Gdy ujrzeli, jaka grupa ludzi przed sekunda weszła do szkoły, wszystkie pary oczu były skierowane dokładnie na nas. Automatycznie środek korytarza stal się pusty, dziewczyny wzdychały do przystojnych członków naszej elity, a chłopcy stojący pod ścianami z pożądaniem patrzyli na mnie i resztę dziewczyn idących obok mnie. Każdy z naszej najbardziej popularnej grupy w budynku parzyli na resztę z wyższością i władzą, jakby reszta uczniów była pod ich każdym najmniejszym żądaniem. Należałam do naszej paczki od początku - dlatego moje imię i nazwisko było znane wszystkim, których dane mi było spotkać w naszej malej miejscowości - Holmes Chapel. Jako przewodnicząca szkoły również starałam się zapamiętać jak najwięcej imion, jednakże nie było to łatwe zadanie. Ale nie przeszkadzała mi moja popularność - byłam zawsze w centrum uwagi, i to było dla mnie najważniejsze.
W skład elity wchodziła szóstka osób*. Najbardziej popularna byłam ja oraz Justin - chłopak typu "bad boy", zawsze uwodzicielsko uśmiechnięty i bardzo przystojny. Nigdy jeszcze nie widziałam tak pewnego siebie człowieka. Nawet gdyby któraś chciała, żadna dziewczyna nie mogła się oprzeć jego urokowi. Pominęłam jeden, mały szczegół - był moim byłym chłopakiem. Jednak nadal byliśmy najbliższymi przyjaciółmi.
Pozostali członkowie elity o płci męskiej to Zayn oraz Louis - przystojni, uwodzicielscy, pewni siebie... Niebezpieczni. Lepiej z nimi nie zadzierać.
Jeżeli chodzi o płeć żeńską- oprócz mnie była jeszcze Miley i Selena - piękne, bardzo różniące się od siebie szkolne 'laski'. Mimo innych zainteresowań, były najlepszymi przyjaciółkami.
Niektórzy mogliby twierdzić, że jesteśmy fałszywi i bezczelni - jednak nasza przyjaźń była jak najbardziej wierna i szczera. Mogliśmy sobie ufać i na sobie polegać. Kochałam tych wariatów.
Szliśmy środkiem korytarza, ignorując spojrzenia innych. Już dawno byliśmy przyzwyczajeni do bycia w centrum uwagi. Chłopaki gadali o niezrozumiałym dla mnie temacie, natomiast my plotkowałyśmy o dość dziwnych i zboczonych tematach - o seksie. I chociaż wydaje się to dziwne, Sel chodziła z Zaynem a Miley z Louisem, kłóciły się, który jest lepszy w łóżku. Nie powiem, ich sprzeczka była komiczna. Ja nie miałam nikogo, kim mogłabym się pochwalić w temacie erotycznym, dlatego tylko słuchałam ich wymiany zdań, co chwila im przytakując, i pilnowałam, czy aby chłopaki nie słyszą konwersacji dziewczyn. Nagle zadzwonił dzwonek, co spowodowało głośnym jęknięciem każdego ucznia. Tak było codziennie- dzwonek na lekcje i wyraźna niechęć ludzi na korytarzu do rozpoczynających się zajęć. Ruszyliśmy do klasy na lekcje chemii, która była dla mnie czarną magią. Zajęłam miejsce w przedostatniej ławce w rzędzie pod ścianą, Aby znajdować się jak najdalej od pana Walker'a, nauczyciela tego przedmiotu. Zaczęłam rozpakowywać książki, co również zrobił Jus, siedzący obok mnie.
Okazało się, ze dzisiejsza lekcja będzie głównie oparta na doświadczeniach, które miały się odbywać w parach. Niestety, nie w takich, w jakich siedzieliśmy. Dla nas była to katorgia, natomiast zadowolenie niektórych uczniów było wręcz przerażające. Dlaczego? Otóż każdy żywił w sobie nadzieje, ze akurat z nim ktoś ze szkolnej elity będzie musiał współpracować. Miley musiała siedzieć z Rickiem, Sel z Zaynem (ale im się poszczęściło), natomiast Lou usiadł z Rachel, która niemal zemdlała,.gdy ten zajął miejsce obok niej. Pan Walker pomieszał jeszcze kilka ławek ze sobą. Westchnęłam, w środku skacząc z radości, ze ja i Justin ciągle tkwiliśmy w tej samej ławce. Już mieliśmy się brać do pracy, gdy nagle nastało to, czego najbardziej się obawiałam.
-Pan Bieber? Pan usiądzie z Melanie, ponieważ nie posiada ona partnera. - Melanie była jedną z typowych tapeciar i lalek w naszej szkole.
-Eee... Muszę?? - Jus zrobił słodką minkę. Usłyszałam westchnienie niektórych dziewczyn. Haha.
-Tak, nie ma pan wyjścia. - Chłopak jęknął, po czym zajął miejsce obok szczuplej sylwetki blondynki. Ta jakby specjalnie pociągnęła dekolt od bluzki jeszcze niżej, odsłaniając prawie całe bardzo duże piersi. Justin rzucił mi spojrzenie, mówiące "HELP ME PLEASE". Spróbowałam stłumić śmiech, co ledwo mi się udało wykonać. Nagle zamarłam, ponieważ zauważyłam ze ja również nie posiadam pary. Rozejrzałam się po sali. O nie. Tylko nie to, błagam!
-Panna (t.n.) usiądzie z Panem Stylesem. - rzuciłam wzrokiem na chłopaka. Marcel. Zmora całej szkoły. Kujon że hej, na dodatek z tego co słyszałam- egoistyczny, zarozumiały, jak na kujona przystało. Nie znałam go, nigdy tak naprawdę z nim nie rozmawiałam - natomiast postanowiłam, że muszę utrzymać reputację i być dla niego chamska.
Miał wielkie okulary z grubymi, brązowymi oprawkami, a włosy zaczesane żelem do tylu były ulizane. Biała koszula wciągnięta w czarne, elegancie.spodnie, które sięgały mu do polowy brzucha. Na dodatek ten obleśny krawat wciągnięty w brązową, babcina kamizelkę. Ugh.
Po całej sali rozległ się głośny śmiech, a ja wrogo spojrzałam na Justina, który również się śmiał. Tym razem ja rzuciłam mu znaczące spojrzenie pt. "coś mówiłeś??!!" a następnie spojrzałam na Marcela. Na jego twarzy był wyraźny ból i zażenowanie, a policzki były cale czerwone. Starał się powstrzymać płacz, ponieważ dobrze wiedział, ze jako najbardziej gnębiony uczeń w szkole dostanie na przerwie za to, ze miał czelność ze mną siedzieć. Szczerze? Zrobiło mi się go zal, ale nie dałam tego po sobie poznać. Powoli ruszyłam z miejsca i usiadłam obok chłopaka. Starałam się wyglądać na obrzydzoną i zniesmaczoną jego obecnością, co dziwne, ja jednak nie odczuwałam tego. Chłopaki zaczęli gwizdać i pokazywać serca uformowane z ich dłoni. Rzuciłam im wrogie spojrzenie.
-No już cisza! - profesor doprowadził klasę do porządku- a teraz zaczynajmy!
Zerknęłam w stronę kujona, który patrzył na mnie przestraszonym wzrokiem. Co jak co, ale czułam, ze to będą najgorsze 45 minut mojego życia, a jeszcze gorsze było to, ze kolejna lekcje spędzimy tak samo, ponieważ mieliśmy z P. Walkerem zastępstwo za polaka, dlatego musiałam wytrzymać z tym czubkiem 2 godziny.
- I co się lampisz?! - warknęłam, na co wystraszony nastolatek natychmiast spuścił wzrok i patrzy się na kartę papieru z zadaniami, które mieliśmy wykonać. Przełknął głośno silnę, na co złowrogo się zaśmiałam.
- mam nadzieje, ze zdajesz sobie sprawę z tego, że ja żadnych jebanych doświadczeń nie będę odpierdalać? Wiec albo robisz to sam, nie mówiąc o niczym Walkerowi, albo twoja reputacja spadnie jeszcze niżej.... O ile to w ogóle możliwe. -przerwałam na chwile, rzucając mu najgroźniejsze spojrzenie, jakie umiałam wykonać. Marcel przestraszył się nie na żarty. - Zrozumiano? I zrób to porządnie, chyba nie chcesz dostać niższej oceny niż piątki, co nie? To by cie załamało- parsknęłam, na co Zayn i Sel siedzący przed nami wybuchnęli śmiechem. - No? Na co czekasz leszczu? -pogoniłam go, na co ten czubek zabrał się do pracy.
-J...j...jaa...jasne. -zająkał się. Boże, co za debil. Pan Walker wyszedł z klasy, co spowodowało, ze wszyscy lekceważyli zadaną im prace i zaczęli rozmawiać. Puknęłam Zayn'a w plecy wskazującym palcem, chcąc, aby się odwrócił. Chłopak zrobił to, czego się spodziewałam, wiec po chwili patrzył na mnie z rozbawieniem.
- I jak? Godzina ustalona? Nie zapomnijcie się zabezpieczać, bo jak ci tryśnie, to będziesz miała trojaczki. - zarówno Sel, jak i ja wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem. No tak, Zayn znany ze swoich ciętych ripost.
- Haha, jasne. Przecież to prawiczek. - To ostatnie zdanie Sel niemal krzyknęła, na.co cala klasa wybuchnęła śmiechem. Zauważyłam, ze Marcelowi poleciała jedna łza po policzku.
-Ahahaha, jaka beksa! Ja pierdziele nie mogę, ahahaha.- Zayn nie mógł opanować śmiechu, tak jak cala reszta. Marcel szybko wstał i zaczął biec w stronę wyjścia, a łzy ciągle na nowo wylatywały z jego oczu. Jako, ze miał do przebiegnięcia całą klasę, nie odbyło się bez wyzwisk.
-uu znalazł się nowy bad boy, który łazi na wagary!
-uważaj, tylko nie utoń w tych łzach!
-pewnie leci do swojej plastikowej dmuchanej lalki żeby ją wyruchać!!! - krzyknęła Miley. Na te słowa wszyscy zaśmiali się jeszcze bardziej.
-ahaha!!! Ta!!! Jakby miał czym!!!! -krzyknął Louis, na co wszyscy tarzali się po podłodze ze śmiechu.
Ja się nie śmiałam. Miałam łzy w oczach. Było mi go tak żal. Pobiegłam za nim, na szczęście, nikt nie zwrócił na mnie uwagi, bo byli zajęci głośnym rechotaniem. Zauważyłam, ze kieruje się do wyjścia ze szkoły, a ja biegłam ile sił w nogach za nim. Jego dom, jak się okazało, znajdował się na przeciwko. Wbiegł do niego trzaskając drzwiami. Podbiegłam do okna.
-KURWA!!!- usłyszałam.
Zamarłam. On to krzyknął?? Da fuq?! Obserwowałam go przez okno. Rzucił okularami o podłogę, na co roztrzaskały się na małe kawałeczki. Zaczął dosłownie zdzierać z siebie ciuchy, czochrając przy tym swoje wcześniej ułożone włosy. Został w samych bokserkach. Zamarłam po raz kolejny. Kurwa.
Jego klata była cała umięśniona. A jeszcze dziwniejsze było to, że ozdobiona była w wielu dużych tatuażach.
Odwrócił się w moją stronę.
Zauważył mnie.
Kurwa.
Moje nogi odmówiły mi jakiegokolwiek posłuszeństwa. Chłopak zniknął, ale nagle poczułam ostre szarpnięcie za ramię. Wciągnął mnie do środka i stanął na przeciwko mojej osoby. Wpatrywałam się w niego z szeroko otwartą buzią. Dlaczego? Otóż przed sobą widziałam najbardziej przystojnego chłopaka, jakiego kiedykolwiek widziałam.
*One Direction, Selena, Miley i Justin nie są sławni.