środa, 26 czerwca 2013

Niall #2

Chciałam tylko powiedzieć, że możesz być informowany o nowych imaginach na blogu. Zajrzyj w zakładkę : informowani ♥



---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Obudziłam się z lekkim bólem brzucha. Niezbyt wiedziałam, co jest tego przyczyną, ale pomyślałam, że wczoraj niczego nie zjadłam, dlatego ból jest pewnie skutkiem głodu. Leniwie odwróciłam się na drugi bok, nie otwierając oczu i przeciągnęłam się, wydając z siebie cichy pomruk. Usłyszałam coś na rodzaj upadku człowieka, więc podniosłam powieki, aby zobaczyć, skąd dochodzi dźwięk. Zaśmiałam się. Na podłodze leżał Niall patrząc na mnie przerażony. Nie wiedziałam do końca, co robił u mnie w pokoju, a najbardziej zastanawiało mnie to, dlaczego trzyma moją komórkę w prawej ręce.
-Niall'u Jamesie Horanie, co ty wyprawiasz z moim telefonem? - warknęłam. Odsunęłam kołdrę i postawiłam stopy na miekkim dywanie. Pochyliłam się do chłopaka i wyrwałam mu gwałtownie telefon z ręki.
-Ja? Pf... Nic. - zrobił minę niewiniątka. Z nim czasami nie dało się wytrzymać w jednym domu. Zerknęłam na ekran małego urządzenia. Zobaczyłam włączoną grę "Temple Run 2" na wyświetlaczu. Zachichotałam.
-Jeżeli grasz w grę na moim telefonie, nie masz się z czego tłumaczyć. - uśmiechnęłam się. - Jadłeś już śniadanie? - Spytałam, kierując się do łazienki.
-Nie. Liczyłem, że ty mi coś zrobisz. - Poruszył śmiesznie brwiami.
-Jaki zboczeniec. - Zaśmiałam się po czym weszłam do łazenki i krzyknęłam: - Zrobisz jajecznicę?!
-No jasne. - rzucił i już słyszałam kroki na schodach. Co jak co, ale w stosunku do jedzenia Niall nie jest leniwy.
Rozebrałam się i weszłam do kabiny prysznicowej, odkręcając gorącą wodę. Ciepłe strumyki powodowały delikatne rozluźnienie mięśni po ciężkiej nocy oraz lekkie orzeźwienie dzięki cytrynowemu żelowi pod prysznic. Gdy niechętnie wyszłam z pod prysznica, owinęłam się w ręcznik. Umyłam zęby po czym wybrałam się do garderoby aby zastanowić się, jakie ciuchy mam dzisiaj założyć. Zdecydowałam się na  turkusową  koszulę na ramiączka, trochę krótką i prześwitującą. Do tego dobrałam krótkie, jeansowe spodenki, białe Vansy i trochę biżuterii. outfit prezentował się TAK   Następnie podeszłam do toaletki, uczesałam włosy w luźnego koczka i zrobiłam lekki makijaż, polegający głównie na podkładzie, tuszu do rzęs i błyszczyku. 
Gdy schodziłam na dół po schodach, usłyszałam:
-Ała !!!! Głupia mała szmata!!!
Gdy zeszłam do kuchni, okazało się, że tym określeniem Niall nazwał patelnię, którą się oparzył. Panie i Panowie, hipster Niall we własnej osobie.
-Haha, głupku, zostawiam cię na pół godziny, a ty już strzelasz suchary. - Uśmiechnęłam się i pomogłam mu w przyrządzeniu śniadania. 
Po skończonym posiłku postanowiliśmy, że obejrzymy sobie film. Gdy szukałam w moim pokoju filmu "Impossible", jakiś telefon zadzwonił, ale nie należał do mnie. Zobaczyłam wibrujący telefon Niall'a lezący na półce. Kusiło mnie, aby odebrać telefon, albo chociaż zerknąć na wyświetlacz. Na ekranie widniał napis "Zayn ;>". O cholera. Odebrać, czy nie odebrać? W końcu uległam i nacisnęłam na zieloną słuchawkę.
-Telefon Niall'a, w czym mogę pomóc? - Nabrałam głosu jak sekretarka szkolna. Uśmiechnęłam się.
-Yyy... Kto mówi? - To był ten Zayn. Mój były. Po naszym zerwaniu nie widziałam się z chłopakami, ponieważ musiałam wyjechać do Irlandii, a oni musieli zostać w Londynie. Kochaliśmy się, natomiast nie mogliśmy znieść związku na odległość. W końcu rozstaliśmy się i na tym nasza znajomość dobiegła końca.
-(t.i.). Pamiętasz mnie?- Uświadomiłam sobie, że bez sensu będzie go okłamywać, dlatego walnęłam prosto z mostu.
-(t.i.) ! Jak ja cię dawno nie widziałem! Ale...Co ty robisz z Niall'em? 
-Został u mnie na noc. Chyba musisz przyjechać i go odebrać. Samochód mu nawalił. Znasz adres, nie zmienił się. No to cześć. - Rozłączyłam się, zanim zdążył coś powiedzieć. Zrobiło mi się smutno słysząc jego głos. Zeszłam na dół do Niall'a. Siedział na kanapie jedząc żelki. Był taki słodki... (t.i.), ogarnij się!
-Ehm... Zayn dzwonił. Chyba zaraz po ciebie przyjedzie. - Wymamrotałam, zajmując miejsce obok niego.
-Ah! To dlatego tak długo cię nie było. Czyli zaraz przyjedzie... Myślałem, że obejrzymy razem film...- Blondyn posmutniał. Złapałam go za rękę i poczułam stado motyli w brzuchu. Nie, to niemożliwe, nie mogłam się w nim zakochać. Był przyjacielem mojego byłego. Ale jednak coś mnie do niego ciągnęło. 
-Spotkamy się jeszcze? Mamy miesiąc przerwy w nagrywaniu płyty. - Lekko się uśmiechnęłam. Nagle Niall pochylił się nade mną. Myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi. Już chciałam go pocałować, gdy nagle on zrzucił mnie na dywan i zaczął mnie łaskotać. Leżał na mnie i przygniatał swoim ciałem. Nie mogłam opanować śmiechu. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że do salonu wkroczył nie kto inny jak Zayn.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Liam #3

-Chciałabym zgłosić...- nie mogłam dokończyć zdania, gdyż w tym momencie silny i chłodny wiatr owiał moje plecy, co oznaczało, że nowa osoba weszła do budynku. Odwróciłam lekceważąco głowę, aby zobaczyć, kim jest nowo przybyły człowiek. Pewnie kontynuowałabym rozmowę z policjantką, gdyby nie to, że tą osobą był nie kto inny jak Tomlinson. 
-Moglibyśmy porozmawiać? - spytał cicho, rzucając mi znaczące spojrzenie spod rzęs. Nie wiedziałam, co miałam zrobić, a tym bardziej powiedzieć, po prostu staliśmy na przeciwko siebie, wymieniając ze sobą spojrzenia, lekceważąc to, w jakim miejscu się znajdowaliśmy. Ciszę przerwała nam kobieta w niebieskim mundurze, szturchając mnie lekko, abym zeszła n ziemię do ponurej rzeczywistości.
-Co chciałabyś zgłosić, skarbie? - Spytała z troską w głosie. Westchnęłam głośno, spoglądając  na policjantkę. Louis spojrzał na mnie wzrokiem, który mówił "nie rób tego".
-Ehm... Jednak nic się nie stało, przepraszam. - Udałam, że nie widzę zdziwienia kobiety. Bez słowa wyminęłam bruneta i wyszłam z budynku. Kierowałam się do jego czarnego auta. Widząc, że nie jest nawet zamknięte, otworzyłam drzwiczki od strony pasażera i powoli zajęłam miejsce na skórzanym fotelu. Louis również wszedł do auta, nie wypowiadając ani słowa. Myślę, że oboje baliśmy się przerwać ciszę, jaka panowała między nami, kiedy jechaliśmy do, tak myślę, domu Louis'a. Tylko muzyka wypływająca cicho z radia zakłócała tą męczącą monotonię. 
Nawet nie zauważyłam, kiedy znaleźliśmy się, tak jak myślałam, pod domem bruneta. On pierwszy wysiadł z auta, i już chciał otworzyć drzwiczki od strony pasażera, aby mnie wypuścić, lecz ja go wyprzedziłam w tym geście i sama je otworzyłam, wychodząc szybko z auta.
Gdy w końcu znaleźliśmy się w salonie, usiadłam powoli na skórzanym fotelu i kontem oka zauważyłam, że Louis rozmawia przez telefon w przedpokoju. Po 5 minutach zjawił się i usiadł na sofie na przeciwko mnie. Na początku pomiędzy nami panowała głucha cisza, ale po krótkiej chwili chłopak postanowił ją przerwać.
-Właśnie rozmawiałam z Liam'em...- powiedział cicho, wpatrując się w swoje buty. Łokcie oparł     
o swoje kolana i spojrzał na mnie.
-Nie rozumiem tylko, dlaczego nie dałaś mu wszystkiego wytłumaczyć, tylko od razu pojechałaś na komisariat. - powiedział, tym samym zmuszając mnie do powiedzenia mu, co pomiędzy nami się wydarzyło.
-Jak miałam się inaczej zachować?! Lou, kocham go bardzo, ale to co powiedział... Przeraziło mnie. - Przerwałam na chwilę, ale chłopak kiwnął głową na znak, abym kontynuowała. - Bałam się. Najzwyczajniej w świecie się bałam. - szepnęłam cicho. Louis wypuścił głośno powietrze. Nawet nie zorientowałam się, że przez jakiś czas wstrzymywał oddech. 
-(T.I.)... Jesteś jego dziewczyną, a ja najlepszym przyjacielem. Kochamy go. Gdy mi to powiedział też poczułem strach, ale tylko i wyłącznie bałem się tego, jakim powodem był jego czyn. Przecież Liam nie jest mordercą. A najbardziej zrozumiałem jego zachowanie, gdy powiedział, że tym powodem jesteś ty... - powiedział szybko i spokojnie. Zamurowało mnie.
-Dlaczego miałabym mieć powodem zabójstwa?! - Louis westchnął. - Powiedz mi!!! - niemal krzyknęłam. Wszystko było takie męczące. 
-Myślę, że to Liam powinien zamiast mnie tu siedzieć i ci się tłumaczyć, bo ja sam nie wiem... - po tych słowach gwałtownie wstałam i wybiegłam z domu. Byłam bardzo zdenerwowana rozmową z moim ukochanym, ale nie mogłam zawrócić i po prostu uciec. Teraz moim jjedynym celem było to, aby w końcu dowiedzieć się prawdy...



*Liam POV*


Siedziałem zdekoncentrowany na kanapie w przedpokoju i czekałem na (T.I.). Bardzo się o nią martwiłem, miałem nadzieję, że szybko wróci i da mi wszystko na spokojnie wytłumaczyć. Sprawa jest śmiertelnie poważna. Dosłownie. Dzwoniłem do niej 1000 razy, a za 1001 razem zauważyłem, że jej telefon leży na stole w kuchni *genius*. W końcu wybrałem numer do innej osoby. 
-Liam? - pierwszy odezwał się Lou po trzech sygnałach.
-Loueh, czy (T.I.) jest u ciebie? - spytałem szybko. 
-Tak, będę z nią rozmawiał i spróbuje ją przekonać, aby się z tobą spotkała. 
-Dobrze. - Rozłączyłem się szybko, gdyż usłyszałem dzwonek do drzwi. Podszedłem do nich i je lekko uchyliłem, sprawdzając, kim jest nieproszony gość.
-Liam? Dobrze że jesteś. - Bieber? Co on tu do cholery robi? Justin wyminął mnie i wszedł pospiesznie do środka. 
-Czego chcesz Justin? Jestem teraz z lekka zajęty. 
-Wróciła. Catherine wróciła do miasta. Dowiedziała się, że zabiłeś Caroline. Chce się zemścić na (T.I.)...
Zamarłem i na chwilę przestałem oddychać. Dlaczego akurat (T.I.)? Była najważniejszą osobą w moim pieprzonym życiu. 
-Musimy ją chronić, Justin! 
-Wiem, że musimy, tak jak robiliśmy to przed Caroline. 
-Catherine jest bardziej niebezpieczna. Martwię się o (T.I.), zależy mi na niej...
Spojrzeliśmy na siebie znacząco. Oboje wiedzieliśmy, jakie jest jedyne wyjście. Musimy zabić Catherine. 
Nagle ktoś gwałtownie wbiegł do środka. 
-(T.I.) !!! - uśmiechnąłem się i chciałem do niej podbiec,ale ta odsunęła się. Poczułem ukłucie w sercu. Zauważyłem, że spojrzała na Justin'a i momentalnie się przestraszyła. Chłopak przygryzł wargę.
-(T.I.), proszę wysłuchaj mnie. Wysłuchaj nas. - odezwał się Justin, spoglądając na mnie. 
-Obiecujecie, że wytłumaczycie mi wszystko? Bez kłamstw?
-Obiecujemy.- odparłem szybko, szykując się na najtrudniejszą rozmowę w moim życiu...

---------------------------------------------------------------------------------
Hej hej heloł! Dzisiaj 3 część o Liasiu ♥ Planuje zrobić jeszcze kilka części tego imagina. Podoba się wam ?


CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

~Marchew *.*



sobota, 22 czerwca 2013

Niall #1

  Przekręciłam się na drugi bok, jednocześnie otwierając oczy. Kolejny raz na ułamek sekundy cały pokój został oświetlony przez błysk z zewnątrz, a następnie po kilku sekundach do moich uszu dotarł huk spowodowany kolejnym piorunem. Panicznie bałam się burzy, szczególnie mieszkając sama w dużym, pustym domu, a oglądanie mojego ulubionego gatunku filmowego wieczorem nie było najlepszym pomysłem. Ciągle miałam pojedyncze sceny z horroru, jakiego dzisiaj oglądałam, a był nim "Paranormal Activity 4" . Kolejny huk z zewnątrz, i znowu ta scena z filmu stanęła mi przed oczami. No kurde, chyba powinnam zacząć oglądać komedie.
  Podczas leżenia w moim łóżku i rozmyślania o różnych rzeczach, nagle usłyszałam otwierające się gwałtownie okno w sypialni, co spowodowało, że silny wiatr owiał sypialnię. Aż podskoczyłam ze strachu. Ale to tylko przeciąg, prawda?
  Leniwie podniosłam się z łóżka, aby zamknąć okno. Próbowałam złapać szybę, aby nie poruszała się na wszystkie strony, aż w końcu udało mi się je domknąć. Już miałam wskoczyć pod ciepłą kołdrę, gdy nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi wejściowych z dołu. Przypomniało mi się, że zapomniałam wieczorem zamknąć ich na zamek, więc pomyślałam, że    to znowu przeciąg, lecz po chwili serce mało co nie podskoczyło mi do gardła, gdy usłyszałam męski kaszel. Przestraszona wyszłam z pokoju i powoli podeszłam do szczytu schodów, aby zerknąć na salon. Ujrzałam szczupłą i wysoką sylwetkę mężczyzny. Zrzucił z siebie czarną, mokrą kurtkę, lecz nie mogłam dostrzec jego twarzy. Bałam się włamywaczy, dlatego chciałam wezwać policję. Zaczęłam zastanawiać się, gdzie zostawiłam telefon. Cholera. Przedpokój. Zajebiście.
-Zayn, ile razy mam ci powtarzać, żebyś nie zapominał zamykać drzwi wejściowych?! Ktoś może w końcu się tu włamać !!! - po głosie mężczyzny poznałam, że ma około 20 lat. Jaki Zayn?! WTF?! Czy on pomylił domy czy co?! Hm... no właśnie. Chyba moje przypuszczenia są słuszne. No ale żeby pomylić domy?! Okok. Zaczęłam schodzić do niego po schodach, gdyż stałam się trochę odważniejsza po moich podejrzeniach. 
-Ehm... - tylko tyle byłam w stanie powiedzieć, gdyż miałam zachrypnięty głos, ale byłam na tyle głośna, że odwrócił głowę w moją stronę.
-Yyyy.... Kim jesteś? Co robisz w naszym domu? - był wyraźnie zaskoczony i zdenerwowany.
-Ja? Chyba powinnam Ciebie spytać o to. To mój dom. Chyba coś ci się pomyliło... - w duchu trochę się uspokoiłam, kiedy miałam 100% pewność, że to nie morderca lub włamywacz, jednocześnie trochę zdenerwowałam, bo nie znałam tego faceta.
Zeszłam do końca po schodach na dół i szybko zapaliłam światło.
Teraz mogłam zobaczyć, kim jest owy człowiek i jak wygląda. Miał piękne, niebieskie oczy i blond włosy postawione na żel. Był wysoki ode mnie o kilkanaście centymetrów i miał szczupłą sylwetkę. Wyglądał tak . Był bardzo uroczy i przystojny. Zaraz, zaraz... Przecież to Niall Horan !
Chłopak patrzył na mnie z tą samą ciekawością, co ja na niego. Byłam trochę zarumieniona i skrępowana, bo miałam na sobie tylko TO, a Niall przeszył mnie wzrokiem od stóp do głowy.  Po chwili blondyn ocknął się i rozejrzał po domu. 
-O cholera... Gdzie ja jestem?! To nie mój dom! - przygryzł nerwowo na mnie i spojrzał niepewnie w moją stronę. Zachichotałam. Zawtórował mi.
-Matko, przepraszam, pomyliłem domy, haha. 
-Nic się nie stało, można się pomylić w nocy, kiedy nie ma prądu i nic nie widać. - Uśmiechnęłam się. 
-No przecież to nic dziwnego ?
-Nieee, w ogóle. Chyba kompletnie się pogubiłeś, nigdy nie widziałam cię tu wcześniej. 
-No rzeczywiście. Jaka to ulica? - spytał z lekkim rozbawieniem na twarzy.
-Florist Street. - Odparłam krótko.
-Zajebiście, to jakieś 5 km od mojego domu. - Zdenerwował się trochę po czym zrobił tak zwanego facepalm'a.  - a mi samochód nawalił.
-Emm... Możesz zostać. - powiedziałam nieśmiało. 
-Znamy się zaledwie chwilę. Daj spokój, nie będę robił kłopotu.
-Nie znamy się tylko chwilę. - Spojrzałam mu w oczy.
-Jak to?
-Nie pamiętasz mnie? (t.i.) (t.n.) ?
-Eee... a powinienem?
-Chodziłam z Zayn'em parę lat temu.
-Aaaa (t.i)!!! Jak dawno cię nie widziałem ! - przytulił mnie nagle. Odwzajemniłam uścisk. Kiedyś się przyjaźniliśmy.
-Hej Horanek. - Puścił mnie. - To co zostajesz? No chyba że wolisz maszerować 5km w deszczu i burzy .... 
-No jasne, że zostaje, jeżeli to nie kłopot. - Uśmiechnął się.
-Żaden. Szczerze to trochę się boje, oglądałam Paranormal Activity...
-No tak, ta twoja obsesja na punkcie horrorów.
-To co? Chcesz się umyć, coś zjeść.. A w ogóle po co ja się pytam. Wiadomo, że i to, i to. :)
-Haha za dobrze mnie znasz.
-OK, to idź coś przegryźć, tam jest kuchnia. Masz szczęście, że mój przyjaciel często tu bywa i zostawia tu swoje rzeczy. Jaki masz rozmiar ubrań?
-S-ka. Wczoraj pakowałem - podniósł rękę do góry i zacisnął pięść, pokazując swoje "bicepsy". Haha, co za gość.
-No dobra, dobra pakerze. Idź już. - Popchnęłam go w stronę kuchni.
Wybrałam się do pokoju gościnnego i pościeliłam łózko. Podeszłam do dużej, białej szafy i wyciągnęłam z niej jakieś spodnie od dresu i koszulkę z napisem FREE HUGS. Przypadkiem, oczywiście. Ponownie zeszłam na dół w poszukiwaniu Niall'a. Siedział w kuchni przy stole i właśnie skończył jeść sałatkę grecką.Rzuciłam w niego ciuchami i w ostatniej chwili blondyn je złapał, widać ma refleks. Haha.
-Idź się umyć. Chodź za mną, zaprowadzę cię do pokoju w którym będziesz spał dzisiaj.
Pociągnęłam go za rękę i zaprowadziłam po schodach na górę. Wchodząc po schodach, czułam na swoim tyłku wzrok Niall'a, szczególnie, że miałam na sobie baaardzo krótkie spodenki. Pacnęłam go w łeb. 
-Zboczeniec. -Syknęłam, na co on się zaśmiał. Gdy już znaleźliśmy się pod drzwiami od łazienki, Niall spytał się:
-Chcesz się przyłączyć? - Zrobił śmieszną minę.
Ha ha. Bardzo śmieszne. - Lekko uderzyłam go w ramię. Wszedł do pomieszczenia i się zamknął. 
-Twoja strata!!! - krzyknął . Zachichotałam.
-Ja idę spać! Dobranoc ! - powiedziałam, po czym powędrowałam do swojej sypialni i zmęczona dzisiejszą nocą szybko zasnęłam.


---------------------------------------------------------------------------------
No hej ! Dzisiaj 1 część z Niall'em, a jutro postaram się dodać 3 część z Liasiem ♥ W tym imaginie widzę trochę skojarzeń z niektórymi słowami, no ale... I jest trochę gifów i obrazków. 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

~Marchew*_*





niedziela, 9 czerwca 2013

Liam #2

Louis siedział na kanapie i ze zdenerwowania bawił się swoimi palcami, wpatrując się pusto w ciemny ekran telewizora. Będąc najlepszym przyjacielem Liam'a jako jedyny znał prawdę o jego czarnej przeszłości, o jego sekretach, obietnicach, których zawsze dotrzymywał. Rozumiał , dlaczego akurat jemu chłopak wyznał prawdę. Mimo, iż brunet na co dzień jest zabawny i nie potrafi kogoś nie rozweselić, Lou w trudnych sytuacjach potrafi zachować powagę i dać naprawdę dobrą radę. Najbardziej w tym wszystkim bał się o związek swojego przyjaciela z (t.i.), nie obchodziło go to, co Liam zrobił, po prostu bał się, że dziewczyna pójdzie na policję, on trafi za kratki i zniszczy się ich piękna, uczuciowa miłość. Nie chciał tego z całego serca, dlatego czuł, że musiał coś zrobić, pomóc przyjacielowi. Ale najgorsze w tym wszystkim jest to, że kompletnie nie wiedział, co.


***


*Your POV*
 Bez parasola. Bez płaszcza. Po prostu ignorowałam kolejno kapiące na mnie krople chłodnego wiosennego deszczu. Robiłam duże głośne kroki, wydając przy tym dźwięk chlupoczących kałóż kolejno przeze mnie mijanych, na które również kompletnie nie zwracałam uwagi. Znowu zimny, północny wiatr owiał moja twarz wywołując przy tym lekki nieprzyjemny dreszcz. Teraz powoli zaczęłam zdawać sobie sprawę z tych dwóch wypowiedzianych slow przez chłopaka. Myśl o brunecie wydawała mi się tak absurdalna, a jednak prawdziwa - bałam się go w tamtej chwili. I chodź jest to tak nieprawdziwe, jednak była to szczera prawda. Przestałam się ruszać na moment i zobaczyłam, ze jestem już na miejscu. Zawahałam się przed wejściem na pierwszy schodek prowadzący do wejścia budynku. Jednak byłam pewna co robię, musiałam tam wejść i w końcu dowiedzieć się prawdy. Podeszłam do wielkich, metalowych drzwi i nacisnęłam na skrzypiącą klamkę. Znalazłam się w ciepłym pomieszczeniu, w którym zaraz podłoga była cala mokra przez moja tutaj obecność.
 -W czym mogę pomóc ?
 Zwróciła się do mnie ruda kobieta w średnim wieku, ubrana w swój niebieski policyjny mundur. Skrzywiłam się i na sama myśl o tym, jakie słowa maja zaraz przejść przez moje gardło, zrobiło mi się niedobrze.
-Chciałabym zgłosić... 


 *LOUIS POV*

 Cholera. Gdzie są te popierdolone kluczyki od samochodu?! Musiałem się pospieszyć. Czułem, ze ich ważna rozmowa nie poszła tak, jak Liam sobie zaplanował. Nie lubi owijać w bawełnę, wiedziałem, ze powie jej od razu, no ale cholera, mógł trochę poczekać, nie wiem, jak wejdą do domu, czy coś. Mam! Były cały czas w mojej kieszeni. *ciota*. Wybiegłem czym prędzej z domu, jednocześnie kluczykami otwierając moje czarne BMW. Balem się, najzwyczajniej w świecie się bałem. Zawahałem się kiedy położyłem dłoń na srebrnej klamce do wejścia do samochodu. Zastanawiałem się, gdzie pojechać. Odpowiedz była oczywista. W końcu otworzyłem drzwiczki, odpaliłem auto i jak wariat zacząłem przejeżdżać przez kolejne ulice prowadzące do zamierzonego celu.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejo! Kolejna część o naszym kochanym Liasiu, tym razem bez jego samego xd . Znowu zostałam nominowana do Liebster Awards, za co bardzo dziękuje.  :DD Przepraszam, że krótki rozdział, ale poprzedni był długi, więc... Damdamdaaaaam :PP 
Siemaneczko xxxxxx
PS od teraz podpisuje się jako ~Marchew *_*

                                                              ~Marchew*_*