poniedziałek, 24 czerwca 2013

Liam #3

-Chciałabym zgłosić...- nie mogłam dokończyć zdania, gdyż w tym momencie silny i chłodny wiatr owiał moje plecy, co oznaczało, że nowa osoba weszła do budynku. Odwróciłam lekceważąco głowę, aby zobaczyć, kim jest nowo przybyły człowiek. Pewnie kontynuowałabym rozmowę z policjantką, gdyby nie to, że tą osobą był nie kto inny jak Tomlinson. 
-Moglibyśmy porozmawiać? - spytał cicho, rzucając mi znaczące spojrzenie spod rzęs. Nie wiedziałam, co miałam zrobić, a tym bardziej powiedzieć, po prostu staliśmy na przeciwko siebie, wymieniając ze sobą spojrzenia, lekceważąc to, w jakim miejscu się znajdowaliśmy. Ciszę przerwała nam kobieta w niebieskim mundurze, szturchając mnie lekko, abym zeszła n ziemię do ponurej rzeczywistości.
-Co chciałabyś zgłosić, skarbie? - Spytała z troską w głosie. Westchnęłam głośno, spoglądając  na policjantkę. Louis spojrzał na mnie wzrokiem, który mówił "nie rób tego".
-Ehm... Jednak nic się nie stało, przepraszam. - Udałam, że nie widzę zdziwienia kobiety. Bez słowa wyminęłam bruneta i wyszłam z budynku. Kierowałam się do jego czarnego auta. Widząc, że nie jest nawet zamknięte, otworzyłam drzwiczki od strony pasażera i powoli zajęłam miejsce na skórzanym fotelu. Louis również wszedł do auta, nie wypowiadając ani słowa. Myślę, że oboje baliśmy się przerwać ciszę, jaka panowała między nami, kiedy jechaliśmy do, tak myślę, domu Louis'a. Tylko muzyka wypływająca cicho z radia zakłócała tą męczącą monotonię. 
Nawet nie zauważyłam, kiedy znaleźliśmy się, tak jak myślałam, pod domem bruneta. On pierwszy wysiadł z auta, i już chciał otworzyć drzwiczki od strony pasażera, aby mnie wypuścić, lecz ja go wyprzedziłam w tym geście i sama je otworzyłam, wychodząc szybko z auta.
Gdy w końcu znaleźliśmy się w salonie, usiadłam powoli na skórzanym fotelu i kontem oka zauważyłam, że Louis rozmawia przez telefon w przedpokoju. Po 5 minutach zjawił się i usiadł na sofie na przeciwko mnie. Na początku pomiędzy nami panowała głucha cisza, ale po krótkiej chwili chłopak postanowił ją przerwać.
-Właśnie rozmawiałam z Liam'em...- powiedział cicho, wpatrując się w swoje buty. Łokcie oparł     
o swoje kolana i spojrzał na mnie.
-Nie rozumiem tylko, dlaczego nie dałaś mu wszystkiego wytłumaczyć, tylko od razu pojechałaś na komisariat. - powiedział, tym samym zmuszając mnie do powiedzenia mu, co pomiędzy nami się wydarzyło.
-Jak miałam się inaczej zachować?! Lou, kocham go bardzo, ale to co powiedział... Przeraziło mnie. - Przerwałam na chwilę, ale chłopak kiwnął głową na znak, abym kontynuowała. - Bałam się. Najzwyczajniej w świecie się bałam. - szepnęłam cicho. Louis wypuścił głośno powietrze. Nawet nie zorientowałam się, że przez jakiś czas wstrzymywał oddech. 
-(T.I.)... Jesteś jego dziewczyną, a ja najlepszym przyjacielem. Kochamy go. Gdy mi to powiedział też poczułem strach, ale tylko i wyłącznie bałem się tego, jakim powodem był jego czyn. Przecież Liam nie jest mordercą. A najbardziej zrozumiałem jego zachowanie, gdy powiedział, że tym powodem jesteś ty... - powiedział szybko i spokojnie. Zamurowało mnie.
-Dlaczego miałabym mieć powodem zabójstwa?! - Louis westchnął. - Powiedz mi!!! - niemal krzyknęłam. Wszystko było takie męczące. 
-Myślę, że to Liam powinien zamiast mnie tu siedzieć i ci się tłumaczyć, bo ja sam nie wiem... - po tych słowach gwałtownie wstałam i wybiegłam z domu. Byłam bardzo zdenerwowana rozmową z moim ukochanym, ale nie mogłam zawrócić i po prostu uciec. Teraz moim jjedynym celem było to, aby w końcu dowiedzieć się prawdy...



*Liam POV*


Siedziałem zdekoncentrowany na kanapie w przedpokoju i czekałem na (T.I.). Bardzo się o nią martwiłem, miałem nadzieję, że szybko wróci i da mi wszystko na spokojnie wytłumaczyć. Sprawa jest śmiertelnie poważna. Dosłownie. Dzwoniłem do niej 1000 razy, a za 1001 razem zauważyłem, że jej telefon leży na stole w kuchni *genius*. W końcu wybrałem numer do innej osoby. 
-Liam? - pierwszy odezwał się Lou po trzech sygnałach.
-Loueh, czy (T.I.) jest u ciebie? - spytałem szybko. 
-Tak, będę z nią rozmawiał i spróbuje ją przekonać, aby się z tobą spotkała. 
-Dobrze. - Rozłączyłem się szybko, gdyż usłyszałem dzwonek do drzwi. Podszedłem do nich i je lekko uchyliłem, sprawdzając, kim jest nieproszony gość.
-Liam? Dobrze że jesteś. - Bieber? Co on tu do cholery robi? Justin wyminął mnie i wszedł pospiesznie do środka. 
-Czego chcesz Justin? Jestem teraz z lekka zajęty. 
-Wróciła. Catherine wróciła do miasta. Dowiedziała się, że zabiłeś Caroline. Chce się zemścić na (T.I.)...
Zamarłem i na chwilę przestałem oddychać. Dlaczego akurat (T.I.)? Była najważniejszą osobą w moim pieprzonym życiu. 
-Musimy ją chronić, Justin! 
-Wiem, że musimy, tak jak robiliśmy to przed Caroline. 
-Catherine jest bardziej niebezpieczna. Martwię się o (T.I.), zależy mi na niej...
Spojrzeliśmy na siebie znacząco. Oboje wiedzieliśmy, jakie jest jedyne wyjście. Musimy zabić Catherine. 
Nagle ktoś gwałtownie wbiegł do środka. 
-(T.I.) !!! - uśmiechnąłem się i chciałem do niej podbiec,ale ta odsunęła się. Poczułem ukłucie w sercu. Zauważyłem, że spojrzała na Justin'a i momentalnie się przestraszyła. Chłopak przygryzł wargę.
-(T.I.), proszę wysłuchaj mnie. Wysłuchaj nas. - odezwał się Justin, spoglądając na mnie. 
-Obiecujecie, że wytłumaczycie mi wszystko? Bez kłamstw?
-Obiecujemy.- odparłem szybko, szykując się na najtrudniejszą rozmowę w moim życiu...

---------------------------------------------------------------------------------
Hej hej heloł! Dzisiaj 3 część o Liasiu ♥ Planuje zrobić jeszcze kilka części tego imagina. Podoba się wam ?


CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

~Marchew *.*



4 komentarze:

  1. fajne, fajne , bardzo fajne :) a ta muzyczka w tle ... też super pomysł ! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne :D A ten Liaś na początku jest boski <3 Zapraszam do mnie :D xx
    http://imaginyone-d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy nastepna część ??

    OdpowiedzUsuń