sobota, 8 marca 2014

Niall, część 3

Ana od chwili, kiedy Drew przekroczył próg mieszkania czuła się nieswojo. Trochę ją to zaniepokoiło. Byli parą już 2 lata i wszystkim wydawało się, że tak pozostanie na zawsze. Wszystkim oprócz Any. Polubiła Drewa już przy pierwszym spotkaniu. Potrafił ją rozśmieszyć i zawsze starał się jej pomagać w trudnych sytuacjach... Nie zdążyła się obejrzeć, kiedy zostali oficjalnie parą. Niestety Ana coraz częściej zastanawiała się czy ich związek miał jakąkolwiek przyszłość i im bardziej się nad tym myślała tym dochodziła do coraz bardziej nieciekawych wniosków.
- Skarbie? Powiesz mi co się stało? - Drew wyrwał dziewczynę z zamyślenia.
- Nie wiem o czym mówisz... - Doskonale wiedziała o czym mówił. Po prostu myślała, że jest lepszą aktorką.
- Od kilku dni chodzisz przygnębiona, prawie wcale nie oddzwaniasz. Dzisiaj chyba też nie jesteś w humorze. Ana, martwię się o ciebie.
- Nic mi nie jest, mam zwyczajnie gorsze dni.
- Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć, prawda?
- Jasne. - Wróciła po tym do oglądania filmu. Lana już od dobrych 30 minut siedziała w swoim pokoju rozmawiając ze znajomą z pracy. Czekała na jej telefon od dwóch dni, więc Ana nie miała jej tego za złe. Wręcz postanowiła wykorzystać sytuację by jednak poruszyć temat, który dręczył ją od pewnego czasu.
- Dre?
- Hmm? - Chłopak nie odrywał wzroku od ekranu.
- Jesteśmy razem już dość długo i zastanawiałam się...
- Chyba nie chcesz mi się oświadczyć, co? - Wszedł jej w słowo sądząc, że błyśnie dowcipem.
- Nie, właściwie wręcz przeciwnie.
- To znaczy? - Niemal natychmiast spoważniał.
- Co byś powiedział na to, gdybyśmy zrobili sobie przerwę?
- Przerwę w jakim sensie? Myślisz...o zerwaniu?
- Raczej o krótkoterminowym rozstaniu. - Ana w skupieniu obserwowała każdą reakcję jej chłopaka, kiedy ten powoli sięgnął po pilot od telewizora, aby następnie go wyłączyć.
- To właściwie to samo, nie sądzisz? Zapytam wprost. Zrobiłem coś nie tak? Jasne, może przez te 2 lata trochę się zmieniłem, ale każdy...
- Nie, to nie twoja wina. - Dziewczyna powoli żałowała, że w ogóle zaczęła tę rozmowę, ale skoro już trwała chciała skończyć ją jak najszybciej. - To raczej ja się zmieniłam. Doszłam do wniosku, że chyba nie jestem jeszcze gotowa na związek. Nie na taki związek, w którym myśli się już czynnie o przyszłości.
- I stwierdziłaś to po 2 latach bycia... w związku.
- Głupie czy nie... ale tak.
Drew starał to sobie poukładać szybko w głowie, ale im bardziej starał się to robić tym dziwniejsze rzeczy mu z tego wychodziły.
- Chyba... chyba powinienem już iść. - Powiedział, wstając z kanapy. Dziewczyna nic nie powiedziała, kopiując jedynie jego ruchy. Nie sądziła, że pójdzie tak szybko. Wyobrażała sobie raczej bardziej wybuchowe reakcje Drewa.
- To... Do zobaczenia?
- Mam nadzieję. - Starała wysilić się na mały uśmiech.
- Poważnie Ana. Musimy o tym porozmawiać, dajmy sobie tylko trochę czasu.
- W porządku.
- Zadzwonię.
- Będę czekać. - Zamknęła po tym drzwi i spojrzała na komodę stojącą w małym korytarzu. Jej wyciszony telefon, który leżał na niej od powrotu dziewczyny z felernego spotkania z Niallem niespokojnie wibrował. Kiedy Ana podniosła go, ten ponownie się uspokoił. Mały ekran wyświetlił powiadomienie o dwóch wiadomościach i ośmiu nieodebranych połączeniach od nieznajomego numeru. Dziewczyna miała zacząć odczytywać wiadomości, kiedy telefon ponownie zaczął wibrować. - Hallo?
- Proszę, tylko się nie rozłączaj. - Wydawał się zdesperowany.
- Niall? - Skąd miał jej prywatny numer?
- Wiem, że po piątym razie stało się to już narzucaniem, ale chciałem po prostu sprawdzić czy wszystko okej i... i porozmawiać.
- Właśnie rozmawiamy.
- Dobrze wiesz o co mi chodzi.
- Właściwie to nie do końca, ale zgoda. Spotkajmy się w tej kawiarni co ostatnio o 2. Trzeba w końcu skończyć tę farsę. - Rozłączyła się nie chcąc nawet myśleć o tym, że właśnie (ponownie) umówiła się z Niallem zaraz po zerwaniu z chłopakiem. Przynajmniej w jej mniemaniu, bo miała wrażenie, że do Drewa jeszcze to wszystko nie dotarło.
- Stało się coś? - Lana po niesamowicie długiej rozmowie wyszła ze swojego pokoju.
- Cóż... Właściwie nie wiem od czego zacząć.
- Nie było mnie aż tak długo? Najlepiej od początku.
- Więc... Niecałe 10 minut temu zerwałam z Drewem po czym ponownie umówiłam się z Niallem. - Lana stała wmurowana zapominając jak używa się ust. - Wow, udało mi się ciebie zaskoczyć drugi raz w tym samym dniu. Jestem coraz lepsza.
Ana nigdy nie sądziła, że znajdzie się kiedykolwiek w podobnej sytuacji. Siedziała patrząc na byłego chłopaka, który znajdował się po przeciwnej stronie stolika i zastanawiał się co powinien powiedzieć. Ona z kolei myślała nad tym czego nie mówić. Czuła się nieco lżej z myślą, że nie blokuje ją już nic poza ich tematem i podejmując jakąkolwiek decyzję nie zrani nikogo spoza ich dwójki, ale nie na tyle, by zrobić zrobić jakikolwiek krok. Właściwie nie wiedziała jak ten krok powinien wyglądać.
- Więc... - Niall w końcu zdobył się na odwagę, by zacząć temat, dla którego ponownie się spotkali. - Wiem, że może to głupio zabrzmi. Pomyślisz, że jestem niezrównoważony psychicznie czy cokolwiek w tym rodzaju... Wiem też, że przez ten czas zdążyłaś ułożyć już sobie życie, ale myślę, że nie powinniśmy skreślać naszej znajomości.
- Znajomości...? - Ana powtórzyła to sądząc, że ich wcześniejsza relacja, o ile można byłoby to tak nazwać, a później przerwanie jej nie powinno nazywać się 'znajomością'. To brzmiało zbyt zwyczajnie.
- Tak... Bo widzisz. Od momentu, kiedy zorientowałem się, że ty to ty nie mogę przestać o tobie myśleć. Nie chcę ci się narzucać, wiem, że masz chłopaka i swoje życie, ale... - Chłopak myślał jak ubrać w słowa to co chciał jej powiedzieć, a Ana zastanawiała się czy powinna mówić mu o rozstaniu z Drewem i czy gdyby nie spotkała Nialla nadal byliby razem. - ... ale ty wciąż jesteś dla mnie tak samo ważna jak te kilka lat temu.
- Interesujące... O ile dobrze pamiętam twoja uwaga nie skupiała się wyłącznie na mnie. - *Najlepszą obroną jest atak, nie?* pomyślała.
- Myślałem, że już to sobie wyjaśniliśmy. - Chłopak odparł z irytacją.
- Oprócz tego, że odświeżyłam ci pamięć nie przypominam sobie nic poza tym.
- To był mój durny błąd, którego pewnie będę żałował do końca życia. Przepraszam cię, przepraszam... Zachowałem się jak idiota, wiem. - Ana nie przestawała wpatrywać się w Nialla. - Przepraszam. - Wyszeptał niemal niesłyszalnie.
Patrzyła w przestrzeń kilka centymetrów nad głową chłopaka nie wiedząc co powiedzieć. Myślała o tym co czuła, kiedy po raz setny odtwarzała w głowie całą sytuację, którą zobaczyła dzień wcześniej. Jej Niall, który obiecywał wspólną wieczność całujący się z jakąś przypadkiem napotkaną panną... Jej świat rozpadający się na milion kawałeczków. Nie widziała wtedy innego wyjść oprócz ucieczki. Nie chciała go widzieć, wszystko zamknęło się w ciągu jednej sekundy. Coś głęboko w jej głowie usilnie prosiło o powrót i wytłumaczenie wszystkiego, ale nie chciała tego słuchać. Wiedziała, że z jednym dotykiem chłopaka złamie się i wróci, na co nie mogła pozwolić, nie po tym co widziała... ale co dokładnie widziała? Teraz wydawało jej się to takie rozmazane i wyraźne jednocześnie.
- Ana? - Poważnie zdenerwowany chłopak siedział oczekując jakiejkolwiek reakcji ze strony dziewczyny.
- Nie jestem już z Drewem. - Nie wiedziała dlaczego to powiedziała. Może dlatego, że tylko to przyszło jej do głowy?
- Jak to? - Chłopak nie krył zaskoczenia.
- Co nie znaczy, że automatycznie do ciebie wrócę. Nie sądzisz, że to, że ze sobą zerwaliśmy jest dostatecznym argumentem do tego żebyśmy nie zaczynali wszystkiego od nowa? Nie wchodzi się dwa razy do tej samej wody, Niall.
- Tak, wiem, ale wtedy to była moja wina. Zmieniłem się.
- Myślę, że wina leżała po obu stronach. W końcu nie bez powodu musiałeś pójść do tego pieprzonego baru.
- Możliwe, ale przez ten czas oboje zdążyliśmy dorosnąć... Mamy więcej życia za sobą. - Niall wstał ze swojego miejsca i usiadł na krześle stojącym 30 centymetrów od dziewczyny. - Ana... Dajmy sobie drugą szansę. - Nie ukrywał, że poczuł się o wiele pewniej po tym jak dziewczyna powiedziała mu o jej rozstaniu z chłopakiem. - Proszę. - Dodał, podnosząc jej dłoń i delikatnie całując jej knykcie.
Nie stawiała oporu patrząc jak jej były chłopak powoli dotyka ustami jej dłoni. W życiu nie przypuszczałaby, że ich spotkanie może nabrać takich obrotów, ale trzeba było przyznać, że nie bardzo chciała by Niall przestał. Tęskniła za nim. Tęskniła za nim cały ten czas. Dotarło to do niej już przy ich pocałunku, a teraz docierało sto razy mocniej. Ponownie przypominała sobie ich wszystkie dobre wspomnienia. Tym razem spacerowali z świąteczny wieczór po zaśnieżonym parku. Czuła się wtedy tak cudownie... Ocknęła się po chwili z jej snu na jawie orientując się, że chłopak ponownie czeka na jej odpowiedź.
- Niall, tak wiele się wydarzyło. Myślę, że możemy potrzebować wiele czasu zanim wszystko mogłoby się jakoś ułożyć.
- Mam wrażenie, że czekałem wieczność, żadna bariera czasowa nie będzie  w stanie mnie powstrzymać. - Ana uśmiechnęła się niepewnie. Nie wiedziała czy postępuje słusznie, ale bała się, że jeśli nie spróbuje może później tego bardzo żałować. - Co powiesz na mały spacer? - Za to Niall raził pałającą z niego radością.
- Z chęcią. - Chłopak wstał i podał jej dłoń cierpliwie czekając.
 ~*~
Koniec części 3, mam nadzieje, że wam się spodoba! Za tydzień dodam 4 część, już ostatnią. 
Zobaczymy jak to będzie. Napiszcie w komentarzu co o tym sądzicie! Proszę :)
Pozdrawiam, xoxo


4 komentarze:

  1. Aaa to jest cudowne ! :) Chcę już kolejny ;dd
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Drew... :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Serio piękne. :)) Jednak mi też szkoda Drewa. :((

    OdpowiedzUsuń
  4. napisz na tym drugim blogu!
    to jest nuuuudne

    OdpowiedzUsuń