Ana od chwili, kiedy Drew przekroczył
próg mieszkania czuła się nieswojo. Trochę ją to zaniepokoiło. Byli parą już 2
lata i wszystkim wydawało się, że tak pozostanie na zawsze. Wszystkim oprócz
Any. Polubiła Drewa już przy pierwszym spotkaniu. Potrafił ją rozśmieszyć i
zawsze starał się jej pomagać w trudnych sytuacjach... Nie zdążyła się
obejrzeć, kiedy zostali oficjalnie parą. Niestety Ana coraz częściej
zastanawiała się czy ich związek miał jakąkolwiek przyszłość i im bardziej się
nad tym myślała tym dochodziła do coraz bardziej nieciekawych wniosków.
- Skarbie? Powiesz mi co się stało?
- Drew wyrwał dziewczynę z zamyślenia.
- Nie wiem o czym mówisz... -
Doskonale wiedziała o czym mówił. Po prostu myślała, że jest lepszą aktorką.
- Od kilku dni chodzisz
przygnębiona, prawie wcale nie oddzwaniasz. Dzisiaj chyba też nie jesteś w
humorze. Ana, martwię się o ciebie.
- Nic mi nie jest, mam zwyczajnie
gorsze dni.
- Wiesz, że możesz mi wszystko
powiedzieć, prawda?
- Jasne. - Wróciła po tym do
oglądania filmu. Lana już od dobrych 30 minut siedziała w swoim pokoju
rozmawiając ze znajomą z pracy. Czekała na jej telefon od dwóch dni, więc Ana
nie miała jej tego za złe. Wręcz postanowiła wykorzystać sytuację by jednak
poruszyć temat, który dręczył ją od pewnego czasu.
- Dre?
- Hmm? - Chłopak nie odrywał wzroku
od ekranu.
- Jesteśmy razem już dość długo i
zastanawiałam się...
- Chyba nie chcesz mi się
oświadczyć, co? - Wszedł jej w słowo sądząc, że błyśnie dowcipem.
- Nie, właściwie wręcz przeciwnie.
- To znaczy? - Niemal natychmiast
spoważniał.
- Co byś powiedział na to, gdybyśmy
zrobili sobie przerwę?
- Przerwę w jakim sensie?
Myślisz...o zerwaniu?
- Raczej o krótkoterminowym
rozstaniu. - Ana w skupieniu obserwowała każdą reakcję jej chłopaka, kiedy ten
powoli sięgnął po pilot od telewizora, aby następnie go wyłączyć.
- To właściwie to samo, nie sądzisz?
Zapytam wprost. Zrobiłem coś nie tak? Jasne, może przez te 2 lata trochę się
zmieniłem, ale każdy...
- Nie, to nie twoja wina. -
Dziewczyna powoli żałowała, że w ogóle zaczęła tę rozmowę, ale skoro już trwała
chciała skończyć ją jak najszybciej. - To raczej ja się zmieniłam. Doszłam do
wniosku, że chyba nie jestem jeszcze gotowa na związek. Nie na taki związek, w
którym myśli się już czynnie o przyszłości.
- I stwierdziłaś to po 2 latach
bycia... w związku.
- Głupie czy nie... ale tak.
Drew starał to sobie poukładać
szybko w głowie, ale im bardziej starał się to robić tym dziwniejsze rzeczy mu
z tego wychodziły.
- Chyba... chyba powinienem już iść.
- Powiedział, wstając z kanapy. Dziewczyna nic nie powiedziała, kopiując
jedynie jego ruchy. Nie sądziła, że pójdzie tak szybko. Wyobrażała sobie raczej
bardziej wybuchowe reakcje Drewa.
- To... Do zobaczenia?
- Mam nadzieję. - Starała wysilić
się na mały uśmiech.
- Poważnie Ana. Musimy o tym
porozmawiać, dajmy sobie tylko trochę czasu.
- W porządku.
- Zadzwonię.
- Będę czekać. - Zamknęła po tym
drzwi i spojrzała na komodę stojącą w małym korytarzu. Jej wyciszony telefon,
który leżał na niej od powrotu dziewczyny z felernego spotkania z Niallem niespokojnie wibrował. Kiedy Ana podniosła go, ten ponownie się uspokoił. Mały
ekran wyświetlił powiadomienie o dwóch wiadomościach i ośmiu nieodebranych
połączeniach od nieznajomego numeru. Dziewczyna miała zacząć odczytywać
wiadomości, kiedy telefon ponownie zaczął wibrować. - Hallo?
- Proszę, tylko się nie rozłączaj. -
Wydawał się zdesperowany.
- Niall? - Skąd miał jej prywatny
numer?
- Wiem, że po piątym razie stało się
to już narzucaniem, ale chciałem po prostu sprawdzić czy wszystko okej i... i
porozmawiać.
- Właśnie rozmawiamy.
- Dobrze wiesz o co mi chodzi.
- Właściwie to nie do końca, ale
zgoda. Spotkajmy się w tej kawiarni co ostatnio o 2. Trzeba w końcu skończyć tę
farsę. - Rozłączyła się nie chcąc nawet myśleć o tym, że właśnie (ponownie)
umówiła się z Niallem zaraz po zerwaniu z chłopakiem. Przynajmniej w jej
mniemaniu, bo miała wrażenie, że do Drewa jeszcze to wszystko nie dotarło.
- Stało się coś? - Lana po
niesamowicie długiej rozmowie wyszła ze swojego pokoju.
- Cóż... Właściwie nie wiem od czego
zacząć.
- Nie było mnie aż tak długo?
Najlepiej od początku.
- Więc... Niecałe 10 minut temu
zerwałam z Drewem po czym ponownie umówiłam się z Niallem. - Lana stała wmurowana
zapominając jak używa się ust. - Wow, udało mi się ciebie zaskoczyć drugi raz w
tym samym dniu. Jestem coraz lepsza.
Ana nigdy nie sądziła, że znajdzie
się kiedykolwiek w podobnej sytuacji. Siedziała patrząc na byłego chłopaka,
który znajdował się po przeciwnej stronie stolika i zastanawiał się co powinien
powiedzieć. Ona z kolei myślała nad tym czego nie mówić. Czuła się nieco lżej z
myślą, że nie blokuje ją już nic poza ich tematem i podejmując jakąkolwiek
decyzję nie zrani nikogo spoza ich dwójki, ale nie na tyle, by zrobić zrobić
jakikolwiek krok. Właściwie nie wiedziała jak ten krok powinien wyglądać.
- Więc... - Niall w końcu zdobył się
na odwagę, by zacząć temat, dla którego ponownie się spotkali. - Wiem, że może
to głupio zabrzmi. Pomyślisz, że jestem niezrównoważony psychicznie czy
cokolwiek w tym rodzaju... Wiem też, że przez ten czas zdążyłaś ułożyć już
sobie życie, ale myślę, że nie powinniśmy skreślać naszej znajomości.
- Znajomości...? - Ana powtórzyła to
sądząc, że ich wcześniejsza relacja, o ile można byłoby to tak nazwać, a
później przerwanie jej nie powinno nazywać się 'znajomością'. To brzmiało zbyt
zwyczajnie.
- Tak... Bo widzisz. Od momentu,
kiedy zorientowałem się, że ty to ty nie mogę przestać o tobie myśleć. Nie chcę
ci się narzucać, wiem, że masz chłopaka i swoje życie, ale... - Chłopak myślał
jak ubrać w słowa to co chciał jej powiedzieć, a Ana zastanawiała się czy
powinna mówić mu o rozstaniu z Drewem i czy gdyby nie spotkała Nialla nadal
byliby razem. - ... ale ty wciąż jesteś dla mnie tak samo ważna jak te kilka
lat temu.
- Interesujące... O ile dobrze
pamiętam twoja uwaga nie skupiała się wyłącznie na mnie. - *Najlepszą obroną
jest atak, nie?* pomyślała.
- Myślałem, że już to sobie
wyjaśniliśmy. - Chłopak odparł z irytacją.
- Oprócz tego, że odświeżyłam ci
pamięć nie przypominam sobie nic poza tym.
- To był mój durny błąd, którego
pewnie będę żałował do końca życia. Przepraszam cię, przepraszam... Zachowałem
się jak idiota, wiem. - Ana nie przestawała wpatrywać się w Nialla. -
Przepraszam. - Wyszeptał niemal niesłyszalnie.
Patrzyła w przestrzeń kilka
centymetrów nad głową chłopaka nie wiedząc co powiedzieć. Myślała o tym co
czuła, kiedy po raz setny odtwarzała w głowie całą sytuację, którą zobaczyła
dzień wcześniej. Jej Niall, który obiecywał wspólną wieczność całujący się z
jakąś przypadkiem napotkaną panną... Jej świat rozpadający się na milion
kawałeczków. Nie widziała wtedy innego wyjść oprócz ucieczki. Nie chciała go
widzieć, wszystko zamknęło się w ciągu jednej sekundy. Coś głęboko w jej głowie
usilnie prosiło o powrót i wytłumaczenie wszystkiego, ale nie chciała tego słuchać.
Wiedziała, że z jednym dotykiem chłopaka złamie się i wróci, na co nie mogła
pozwolić, nie po tym co widziała... ale co dokładnie widziała? Teraz wydawało
jej się to takie rozmazane i wyraźne jednocześnie.
- Ana? - Poważnie zdenerwowany
chłopak siedział oczekując jakiejkolwiek reakcji ze strony dziewczyny.
- Nie jestem już z Drewem. - Nie
wiedziała dlaczego to powiedziała. Może dlatego, że tylko to przyszło jej do
głowy?
- Jak to? - Chłopak nie krył
zaskoczenia.
- Co nie znaczy, że automatycznie do
ciebie wrócę. Nie sądzisz, że to, że ze sobą zerwaliśmy jest dostatecznym
argumentem do tego żebyśmy nie zaczynali wszystkiego od nowa? Nie wchodzi się
dwa razy do tej samej wody, Niall.
- Tak, wiem, ale wtedy to była moja
wina. Zmieniłem się.
- Myślę, że wina leżała po obu
stronach. W końcu nie bez powodu musiałeś pójść do tego pieprzonego baru.
- Możliwe, ale przez ten czas oboje
zdążyliśmy dorosnąć... Mamy więcej życia za sobą. - Niall wstał ze swojego
miejsca i usiadł na krześle stojącym 30 centymetrów od dziewczyny. - Ana...
Dajmy sobie drugą szansę. - Nie ukrywał, że poczuł się o wiele pewniej po tym
jak dziewczyna powiedziała mu o jej rozstaniu z chłopakiem. - Proszę. - Dodał,
podnosząc jej dłoń i delikatnie całując jej knykcie.
Nie stawiała oporu patrząc jak jej
były chłopak powoli dotyka ustami jej dłoni. W życiu nie przypuszczałaby, że
ich spotkanie może nabrać takich obrotów, ale trzeba było przyznać, że nie
bardzo chciała by Niall przestał. Tęskniła za nim. Tęskniła za nim cały ten
czas. Dotarło to do niej już przy ich pocałunku, a teraz docierało sto razy
mocniej. Ponownie przypominała sobie ich wszystkie dobre wspomnienia. Tym razem
spacerowali z świąteczny wieczór po zaśnieżonym parku. Czuła się wtedy tak
cudownie... Ocknęła się po chwili z jej snu na jawie orientując się, że chłopak
ponownie czeka na jej odpowiedź.
- Niall, tak wiele się wydarzyło.
Myślę, że możemy potrzebować wiele czasu zanim wszystko mogłoby się jakoś
ułożyć.
- Mam wrażenie, że czekałem
wieczność, żadna bariera czasowa nie będzie w stanie mnie powstrzymać. -
Ana uśmiechnęła się niepewnie. Nie wiedziała czy postępuje słusznie, ale bała
się, że jeśli nie spróbuje może później tego bardzo żałować. - Co powiesz na
mały spacer? - Za to Niall raził pałającą z niego radością.
- Z chęcią. - Chłopak wstał i podał
jej dłoń cierpliwie czekając.
~*~
Koniec części 3, mam nadzieje, że wam się spodoba! Za tydzień dodam 4 część, już ostatnią.
Zobaczymy jak to będzie. Napiszcie w komentarzu co o tym sądzicie! Proszę :)
Pozdrawiam, xoxo
Aaa to jest cudowne ! :) Chcę już kolejny ;dd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Biedny Drew... :(
OdpowiedzUsuńSerio piękne. :)) Jednak mi też szkoda Drewa. :((
OdpowiedzUsuńnapisz na tym drugim blogu!
OdpowiedzUsuńto jest nuuuudne