środa, 14 sierpnia 2013

One Direction imagine

Przeczytaj notkę pod imaginem :)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ! :)

Żyję w Polsce od urodzenia. Jestem zwykłą nastolatką mieszkającą z rodzicami w małym mieszkaniu znajdującym się w bloku na zwykłym osiedlu. Wokół żadnych szczególnych atrakcji- parę sklepów spożywczych, fryzjer, supermarket Tesco, place zabaw na niewielkich podwórkach. Trawa rzadka, niespecjalnie zadbana, tak jak roślinność wokół zardzewiałych huśtawek i brudnych piaskownic. Mieszkanie jest małe- trzy pokoje, w tym salon i dwie sypialnie, jedna dla mnie, jedna dla mojego brata. Rodzice muszą spać w salonie, ponieważ nigdzie indziej się nie mieszczą.  Kuchnia malutka, bez zmywarki, i dwie łazienki- toaleta z malutką umywalką i druga, z wanną, prysznicem i pralką. Nie jest to urokliwe, nowoczesne mieszkanie- wydaje się być przeciętne. Mieszkam na drugim piętrze, bez windy, dlatego muszę wchodzić po schodach, ale przynajmniej wtedy może dupa mi trochę się zmniejszy. 
Moja mama- wiecznie nadopiekuńcza pedantka. Typowa rodzicielka- jak gdzieś chcę wyjść, muszę jej się spowiadać- z kim, o której wrócę, gdzie idę... Po prostu się o mnie martwi, co oczywiście, mnie denerwuje. Jak zwykle, zawsze powtarza- jak będziesz miała własne dzieci... Ale ja jestem taka młoda, nie planuje dzieci, więc nich się buja. Gotuje zdrowe obiadki, ciągle do mnie dzwoni, jeden kubek na biurku to syf, jak nie pozmywam, to awantura i słowa "jak będziesz coś ode mnie chciała...". Jezu, jak skończę 18 lat, wyprowadzam się jak najdalej, najlepiej za granicę, do Londynu :). 
Mój tata jest kochany, z wielkim okrągłym brzuszkiem, pije piwko przy meczu, ciężko pracuje, nie obchodzi go za bardzo, jak tam w szkole itp. Nie jest taki natarczywy, za to go kocham. 
Brat- najbardziej wkurzająca osoba, jaką znam. Debil, dupek, leszcz, świnia, pipka- jednym słowem rodzeństwo. Czasami jest spoko i można z nim pożartować. CZASAMI.
Chodzę do szkoły, w której nie ma szafek ani godzinnej przerwy na lunch- najdłuższa trwa 20 minut. Normalny, przestarzały budynek, do którego nienawidzę chodzić- tak jak każdy normalny uczeń. Nauczyciele starzy, zrzędliwy, bez żadnych przystojniaków, nic z tych rzeczy. Jednym słowem- nudna buda, do której chodzę, będąc zmuszana przez rodziców.
Oczywiście, w naszej klasie nie obejdzie się bez "popularnych panienek" do których leci cała szkoła z wywieszonym językiem. Ja do nich rzecz jasna nie należę. Kujony, sportowcy, artyści, dresy, goty- cała szkoła podzielona jest na grupy, których każdy się trzyma, nie jesteśmy zżyci pod żadnym względem. Typowa szkoła. 
Nie mam chłopaka, płeć męska tak naprawdę nie interesuje się mną za bardzo. Posiadam kilku najlepszych przyjaciółek, które kocham. Jesteśmy nienormalne i wygłupiamy się często. Wrogów nie mam, chociaż daję słowo, że gdybym nie bała się konsekwencji w kwesti życia socjalnego, bardzo chętnie powiedziałabym kilku osobom, co o nich na prawdę myślę, a wtedy... nawet nie wiem, co by się stało. Lepiej o tym nie myśleć. Mam wiernych, szczerych znajomych, i dobrze mi z tym. To mi wystarcza, jestem zadowolona. 
Teraz przejdziemy do mojego wyglądu. Nie jestem idealną, chudą nastolatką z masą znajomych i pieniędzmi jak w banku. Nie mam nadwagi, ale do najszczuplejszych nie należę, mam grube uda, trochę brzucha, na szczęście nie jestem płaska, zawsze coś. Jednym słowem- mam kompleksy, cellulit, jak każda normalna osoba w moim wieku. 
Jestem (kolor twoich włosów), włosy średniej długości, czasem się przetłuszczają, czasem niszczą przez prostownicę i lokówkę, której namiętnie używam. Oczy koloru (twój kolor). Na szczęście są duże, a rzęsy długie. Usta kształtne, mogło być gorzej. Nos ogromny, nienawidzę go, chociaż w pewnym sensie już go zaakceptowałam. 
Nie powiem, dbam o swój wygląd, używam różnych kremów, golę nogi i pachy, używam nawet drogich perfum, dezodorantu. Jak każda mam okres, nie jestem wyjątkowa. 
Moje zachowanie jest różne, mam humorki, jestem leniwa, zrzędliwa, miła, przyjacielska, uczciwa, zabawna, pewna siebie. Czasem odrabiam lekcje, czasem odpisuje od innych. Lubię komputer i telewizor, oglądam Trudne Sprawy, mam facebook'a, chociaż wolę twitter'a, na którym nołlajfuje codziennie. Czatuję na fejsie ze znajomymi, gadam na skype. Dostaję 50 złoty kieszonkowego miesięcznie, to musi mi starczać. Nie jesteśmy bogaci, ani biedni. Jesteśmy przeciętni. 
Teraz przejdę do najważniejszego tematu- moich idoli. A mianowicie- One Direction. Ci chłopaki zmienili moje życie na lepsze. Zarażają pozytywną energią, są po prostu sobą, woda sodowa nie uderzyła im do głowy. Tak- jestem Directionerką, jestem dumna z moich idoli, na szczęście nikt mi nie dokucza z tego powodu, wszyscy to akceptują. Może chłopaki są hejterami, ale nie miałam z nimi najmniejszego kontaktu. 
Nie byłam psyhofanką, ale jarałam się każdym najmniejszym szczegółem związanym z 1D- chociażby, że jest z nimi nowy plakat w BRAVO. Wtedy zapierdalam do kiosku i jaram się pół dnia, że kolejny plakat trafi na moją ścianę. 
Nie miałam ulubieńca, wszystkich kochałam tak samo. Kochałam ich jak moich najlepszych przyjaciół. Byli moimi idolami, moją inspiracją, tak bardzo chciałam ich przytulić, powiedzieć, jak bardzo zmienili moje życie. 
Niestety, nigdy ich nie spotkałam. Nie przyjechali do Polski, chociaż ciągle wierzę, mam nadzieję, że dadzą tutaj koncert, a na wyjazd za granicę nie mam zbytnio pieniędzy. Uczestniczę w akcjach na twitterze, aby zwrócili uwagę, oglądam ich twitcamy, na które rzadko trafiam, dlatego nie oglądam ich na żywo. 
Czytam imaginy, i oczywiście, wierzę, że wpadnę na kogoś na ulicy, zakocha się akurat we mnie, tak jak piszą Directionerki, chociaż wiem, że się nie uda, wierzę.
Nazywam się (t.i.) (t.n.), mam (twój wiek) lat, mieszkam w Polsce, i ciągle wierzę, że ich spotkam. Wierzę.


***************


Obudziłam się wtulona w poduszkę, przykryta po uszy kołdrą. Odwróciłam się niechętnie na drugi bok. Tam leżał on. Mój mąż, mój były idol. Kochałam go nad życie. Nie wiem, jak to się stało, że zakochał się akurat we mnie. Ale tak jest. To moja rzeczywistość. Reszta była moimi przyjaciółmi, tworzyliśmy szczęśliwą rodzinę, mamy 3-letnią córeczkę. Uśmiechnął się do mnie. Po policzku spłynęła mi pojedyncza łza. 
-Co jest kochanie?- spytał z troską i przytulił się do mnie. 
-Nic, nic. Wspominałam moje dzieciństwo. I wiesz co? Nigdy się nie poddałam. -szepnęłam.
-I dobrze. Bo zobacz, do czego to doprowadziło. Trzeba mieć marzenia i wierzyć, że się spełnią. - powiedział szeptem, i gładził ręką moje włosy.
-Moje się spełniły. - Szepnęłam i złożyłam na jego ustach czuły pocałunek.


Od autorki:
Cześć wszystkim! Ten imagin powstał niespodziewanie, naszła mnie taka jakaś wena. Dla osób, które nie rozumieją jego sensu - powstał abyście dbały o swoje marzenia i wierzyły, że się kiedyś spełnią :) Takie tam XD
WAŻNE!!!
Zaczęłam pisać 4 część o Marcelu, dlatego możecie się go niedługo spodziewać. Wiem, że jesteście bardzo niecierpliwi, ale musicie jakoś wytrwać. :) Mam nadzieję dodać go szybko, ale jestem nad morzem i niczego nie obiecuję. Pozdrawiam i dziękuję za ponad 13 tysięcy wejść! Kocham was ♥ Całusy xx / @Red_Cherry057

6 komentarzy:

  1. Super :* Czekam na kolejną część o Marcelu :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebomba, co nie?? Super i wgl. Kilka moich znajomych mogłoby go przeczytać ;)
    Oczywiście czekam na mojego Marcelka <3

    Jagódka ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne. Per-fect! Jesteś niesamowita. Czekam na część o Marcelu <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Początek w którym opisane jest życie bohaterki, napisany jest tak jakby był o mnie o.O XD kocham twoje imaginy! Trzymaj tak dalej! ;*****

    OdpowiedzUsuń
  5. zajebiosza :D zakochałam się w imaginku o Marcelu czy szekszownym Harrym pozdro i czzekam na next bo juz za nim tesknie
    HoranoStylesoPaynoMalikoTomlinsonowa heheh nie no zadługo to jednokierunkowa xxx

    OdpowiedzUsuń
  6. Jpd. ryczę.. sama nie wiem czemu.
    1. ta pierwsza część w przypominaniu sobie dzieciństwa.. wydawało mi się jakbym czytała coś ze swojego życia. Nie wiem jak ale wszystko co tam napisałaś się zgadza.. A jak przeczytałam to o rodzinie i wgl tak jakoś rozweseliłam się. Jesteś cudowną bloggerką :)
    trudno jest doprowadzić mnie do łez przy imaginach a tobie się to udało.
    Podziwiam i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń