piątek, 27 grudnia 2013

Louis

MUSIC. OR MUSIC.
-Witaj skarbie – mój ukochany przywitał mnie czułym pocałunkiem w policzek. Właśnie przygotowywałam śniadanie.
– Jak się spało?- zapytałam z zaciekawieniem. Louis był żołnierzem, bardzo się o niego martwiłam. – Wspaniale, bo byłaś obok mnie.- delikatnie wyciągnął z moich rąk nóż i pociągnął mnie tak, że wylądowałam na jego kolanach. Lekko się zarumieniłam. Kochałam go właśnie takiego. Miły, kochający, troskliwy… Mogłabym tak wymieniać bez końca.
-Po jutrze będę się musiał pakować.- kiedy zaczynał mówić o pracy mój humor zawsze się pogarszał.
-Miałeś zostać dłużej…- wstałam z jego kolan i patrzyłam mu prosto w oczy.
-Wiem skarbie, ale mój kolega został…postrzelony na polu bitwy i muszę go zastąpić.- z moich oczu kaskadami zaczęły spływać łzy.
-Proszę powiedz, że to żart. Przecież jak…jak tobie się coś stanie? – podszedł do mnie i mocno do siebie przytulił.
-Cśś… Nic mi się nie stanie.- lekko mną kołysał. Próbował mnie uspokoić.
-Mamusiu! Co się stało?- nasza córeczka, Lily, wbiegła do kuchni i zadała to pytanie swoim dziecięcym głosikiem. Mała miała dopiero 4 lata, była podoba do ojca. Te same oczy, włosy i uśmiech.
Louis twierdzi, że nos i poczucie humory ma po mnie.
-Nic kochanie.- szybko wyswobodziłam się z uścisku męża i otarłam łzy.
-Jestem głodna.- Louis usiadł z powrotem na krześle przy stole. Ja pomogłam usiąść Lily.
-Przygotowałam dla ciebie pyszne kanapki z nutellą.
-Dziękuje mamo!- dziewczynka pocałowała mnie w policzek. Uśmiechnęłam się do niej szeroko.
-A dla mnie co zrobiłaś?- zapytał mężczyzna
-Jajecznicę, dla siebie też od razu zrobiłam.- postawiłam przed nim pełny talerz i kubek herbaty.
Po zjedzonym posiłku Louis powiedział, że zabiera nas do wesołego miasteczka. Lily bardzo była z tego zadowolona. Bardzo mało czasu spędza z ojcem.
-Lily, chodź. Jeżeli chcesz iść do wesołego miasteczka musisz się przebrać.- dziewczynka pobiegła na górę.
Louis złapał mnie za rękę.
-Kocham Cię Anastazjo- zarzuciłam mu ręce na szyję.
-Ja ciebie też.- puściłam go i poszłam do pokoju córki.
Wybrałam ciuchy dla Lily i pomogłam jej się przebrać. Zostawiłam ją samą w pokoju, bawiła się swoimi lalkami i urządziła dla nich małe przyjęcie. Postanowiłam także się przebrać. Na polu było dzisiaj bardzo gorąco. Co było dosyć dziwne. W Londynie najczęściej niebo jest zachmurzone i pada deszcz.
-Tato! Tato! Zabierz mnie na karuzelę.- krzyczała dziewczynka z watą w ręce.
-Dobrze,  księżniczko. – Louis wziął Lily na ręce.
-Ana, idziesz z nami?- pokręciłam przecząco głową.
-Zaczekam na was przy ławce.- wskazałam palcem na małą ławeczkę obok fontanny. Odebrałam od córki watę, ponieważ przeszkadzała jej przy zabawie.
Po piętnastu minutach zobaczyłam, że Lily biegnie w moją stronę, a Louis idzie za nią.
-I jak było? – zapytałam córki, gdy tylko stanęła obok mnie.
-Super, mamusiu. Jestem zmęczona możemy iść do domu?
-A nie jesteś głodna? Możemy dzisiaj na obiad zjeść pizze. Tu niedaleko jest świetne miejsce. – córka zaczęła podskakiwać z radości. Lou chwycił mnie za dłoń, a dziewczynka szła przed nami.
To był doskonale spędzony dzień. Zdążyłam chociaż na chwilę zapomnieć o problemach i o tym, że mój mąż wyjeżdża za 2 dni. Po zjedzeniu pizzy wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu.
Kiedy wybiła na zegarze 21, Lily leżała już w łóżku, a Louis czytał jej bajkę na dobranoc.
-Żyli długo i szczęśliwie.- tatuś skończył czytać bajkę córeczce i myślał, że mała już śpi. Ja przez cały czas stałam obok drzwi przebrana w piżamę. Chciałam już pójść do sypialni, ale usłyszałam cichutki głosik Lily.
-Tatusiu to prawda, że wyjeżdżasz? – w tym momencie moje serce rozpadło się na miliony drobnych kawałeczków.
-Tak, ale wrócę za niedługo. – cztery miesiące to było dla niego krótko?
-Obiecujesz?- słyszałam, że mała była smutna. Ja także byłam smutna. Będziemy za nim tęsknić, przeogromnie.
-Obiecuje, a teraz dobranoc  mała.- nie widziałam jego twarzy, ale wiedziałam, że się uśmiecha.
-Jeszcze cię przerosnę, tato!- na te słowa sama się uśmiechnęłam. Kiedy wychodził z jej pokoju wyłączył światło i zamknął drzwi. Ja nadal stałam w tym samym miejscu.
-Oh… Ana. Tak bardzo będzie mi ciebie brakować.- wskoczyłam mu na ręce i mocno go przytuliłam.
Zaniósł mnie do sypialni.
-Musisz spać. Musisz być silna. Dla mnie, dla małej.
-Ale ja nie chce żyć bez ciebie. Nie chce tęsknić za sensem mojego życia. – zaczęłam szlochać i wtuliłam się w pierś męża.
-Cśś… wszystko będzie dobrze. Musisz opiekować się Lily. To jest sens twojego życia.
-Ale ty też nim jesteś. – położyłam się na boku. Louis przysunął mnie do swojego torsu i pocałował we włosy.
-Pamiętaj, że cię kocham.
-Ja ciebie też.- to były moje ostatnie słowa, ponieważ zasnęłam w jego objęciach.
~*~
Kolejny dzień minął bardzo szybko. Mój mąż się pakował, a ja robiłam obiad, bawiłam się z córką i nie tylko. Była niedziela, nie musiałam w ten dzień pracować.
Właśnie patrzyłam przez okno, jak auta jak najszybciej zmierzają do domu, aby nacieszyć się swoją rodziną.
Nagle ktoś chwycił mnie w tali i mocno przytulił.
-Będziesz tęsknić? –usłyszałam szept Louisa
-Bardzo.- odpowiedziałam. Mężczyzna tulił mnie do siebie dopóki nie przybiegła Lily
-Tatusiu! Ja też chcę cię przytulić.- wziął ją na ręce, mała zarzuciła swoje małe rączki dookoła jego szyi. Patrzyłam się na nich i zachciało mi się płakać, ale musiałam się powstrzymać przy małej.
Wieczór także minął bardzo szybko. Jedliśmy kolacje, oglądaliśmy bajkę razem z Lily później był czas na kąpiel i spanie.
-Nie zobaczymy się już pewnie rano. Muszę jechać na lotnisko o 5. –widziałam jego oczach smutek.
-Uważaj na siebie, proszę!- przytulałam go z całej siły, tak jakby jutro miał skończyć się świat.
-Będę.- tej nocy nie mogłam zasnąć. Cały czas się wierciłam i patrzyłam na Lou.
~*~
Kiedy obudziłam się o 7, jego już nie było. Musiałam wstać i przygotować się do pracy, a Lily odwieść do przedszkola.
-Mamo? Tatuś wróci szybko, prawda? Już za nim tęsknie. – tak bardzo chciałam jej powiedzieć, że tata nie wróci szybko, ale nie chciałam żeby była smutna.
-Tata bardzo nas kocha i powiedział, że postara się wrócić szybko. – Lily zachichotała ze szczęścia. Przez całą drogę o nic, więcej nie pytała.
W przedszkolu pomogłam jej przebrać buty i już jej nie widziałam. Pobiegła do swoich koleżanek. Uśmiechnęłam się i pojechałam do pracy.
-Witaj Anastazjo!- grzecznie przywitała mnie kobieta w recepcji.
-Dzień Dobry!- szybko poszłam na swoje stanowisko pracy. Miałam górę papierkowej roboty, z którą musiałam się uporać. Czas mijał nie ubłagalnie szybko.
Po skończonej pracy odebrałam Lily. Wieczór, kładłam małą spać i sama zasypiałam wtulona w poduszkę męża, która pachniała jego perfumami.
~*~
Minął miesiąc, Louis ani razu się nie odezwał. Pisałam do niego pełno listów, w których rozpaczałam i histeryzowałam.
-Tęsknie za tatą.- powiedziała Lily
-Ja też tęsknie. – nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko podeszłam, ponieważ myślałam, że to listonosz.
Za drzwiami stał Louis! Rozłożył ramiona i już po chwili przytulałam się do niego z całej siły. 

~*~
Cóż, trochę się zastanawiałam o kim napisać kolejny imagin i o czym ma być. 
Miałam go też dodać dopiero jutro, ale postanowiłam dłużej nie czekać. x
Nie mogłam też zdecydować co do muzyki, więc możecie wybierać pomiędzy tymi dwoma 
linkami na samej górze.
Mam nadzieje, że wam się spodoba. Wydaje mi się, że jest krótki...Pisać dłuższe? 
Love, Wonder xoxo

9 komentarzy:

  1. Pierwsza?!
    Imagin jakby powiedział Leeroy: "PER-FECT"
    Mogłabyś napisać o Harry'm? (np. "Przyjaźń czy jednak miłość?")

    Kocham Twoje imaginy <3

    PS. Mogę prosić o dedykacje?
    нαяяу'ѕ κιтту ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślałam, żeby następny napisać o Liamie, ale jeżeli chcesz dedykacje to napiszę dla ciebie z Harrym. x

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do Liebster Award
    Więcej informacji na blogu
    http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten imagin jest per-frct :) uwielbiam tak robić jak Li w BSE ;) hahaha

    Jak go czytałam to się popłakałam, śliczny jest naprawdę <3
    @LouehAngel

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny imagin
    **Ten cały czas spędzony z Louisem opisujesz świetnie, uwielbiam takie imaginy.
    **To takie słodkie jak Louis mówi do swojej zony.
    **Bałam sie, że on może nie wrócić, ale wrocił i jestem szczęśliwa xd
    Pozdrawiam

    ~http://you-are-the-life-to-my-soul.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Obydwie piszecie super! Ty piszesz bardziej dorosłe imaginy, w sensie takie, że rodzina i te sprawy i wychodzi ci to świetnie, naprawdę Klaudia!
    Kinga znowu pisze o takich nastolatkach, czy jakby to ująć. Uzupełniacie się świetnie. Oby tak dalej, czekam na więcej imaginów!

    OdpowiedzUsuń
  7. z jakiego filmu jest ten gif? + świetny imagin :)

    OdpowiedzUsuń