wtorek, 14 stycznia 2014

Niall

Mam nadzieje, że taki smutny też wam się spodoba. x
MUSIC.
Kiedy każdego dnia omijasz mnie na ulicy mam ochotę się rozpłakać i krzyczeć w twoim kierunku abyś do mnie wrócił i nigdy więcej nie wypuszczał ze swoich ramion. Dlaczego się ode siebie oddaliliśmy?
Przecież wszystko mogliśmy spróbować ułożyć od nowa. Miałam taką nadzieje...

...Moje serce krwawi z tęsknoty.

-Musisz przestać o tym myśleć.- głos przyjaciółki nawet przez telefon dawał mi otuchy.
-Nie potrafię.- wyszeptałam, znowu miałam ochotę płakać. 
-Kiedy do mnie przylecisz?- zapytałam cicho, jednak Taylor tylko głęboko westchnęła.
-Nie wiem skarbie. Dopiero co zaczęłam trasę po Europie, ale jak tylko będę miała wolny tydzień od razu wsiadam do samolotu i lecę do Nowego Jorku.- za samą myśl o tym, że przyjaciółka przyleci do mnie tylko dlatego, że ja o to zapytałam robi mi się ciepło na sercu. Chyba tak powinna wyglądać prawdziwa przyjaźń.
-Sama bym do ciebie przyleciała, ale wiesz jak bardzo boje się samolotów.
-Chloe, nawet się nie waż do mnie lecieć! Sama zobaczysz jak moja trasa szybko minie.- lekko się uśmiechnęłam do siebie. 
-Taylor muszę kończyć. Muszę gdzieś pójść. Do usłyszenia, do zobaczenia.- szybko się rozłączyłam nie dopuszczając blondynki do głosu. 
Odłożyłam telefon na komodę, ubrałam swoje ulubione buty i wybiegłam z domu. Na dworze zaczął lać deszcz, ale mnie wcale to nie przeszkadzało. Biegłam teraz tylko w jednym kierunku, tam gdzie mogłam poczuć chwilę spokoju...Na cmentarz do mojego synka.
Już po paru minutach byłam na miejscu. Przed bramą kupiłam białe róże, mały znicz i zapałki. 
Młoda kobieta, która podawała mi właśnie małe pudełeczko zapałek patrzyła się na mnie z litością.
-Powinna pani zacząć żyć na nowo.- nie mogłam wydusić z siebie, ani jednego słowa. Łzy od razu napłynęły mi do oczu. Odwróciłam się na pięcie i poszłam w kierunku małego grobu. 
Chwilę później wymieniłam kwiaty i zapaliłam znicz. 
-Cześć Ted.-wyszeptałam w kierunku grobu. Usiadłam na ławce tuż obok. 
-Wiesz jak bardzo mi ciebie brakuje? Tatusiowi na pewno też.- uśmiechnęłam się na myśl o Niallu.
-Tatusiowi też.- na chwilę przestałam oddychać. Szybko odwróciłam głowę w stronę dobiegającego głosu. To on, mężczyzna za którym tak bardzo tęsknie. 
-Cześć.-wyszeptałam po chwili. Jego beznamiętny wzrok przeszył mnie od środka. Miałam ochotę uciec stamtąd krzycząc wniebogłosy. 
Niall nadal uznawał mnie za winną tego co się stało.

-Puk Puk
-Kto tam?
-Poczucie Winy.

-Jak się czujesz?- zapytałam, jednak on tylko uśmiechnął się szyderczo i fuknął w moim kierunku.
-Pytasz jak się czuje? Powiem ci. Jestem kompletnie pozbawiony emocji. Gdyby nie twoja dziecinność on byłby teraz z nami. Ted miał tylko 3 lata. Dlaczego byłaś taka głupia i nie zapięłaś tych cholernych pasów?- wysyczał poprzez zaciśnięte zęby.
-Niall proszę, przestań.- po moich policzkach coraz szybciej zaczęły spływać łzy, chłopak nic sobie z tego nie robił. Zaczął mną szarpać. Nie mogłam tego wytrzymać, wyrwałam się z jego rąk i jak najszybciej zaczęłam biec w stronę bramy. Starsze kobiety patrzyły się na mnie kręcąc głową. 
Blondyn nigdy taki nie był... Nie wiedziałam co robić, nagle nogi się pode mną ugięły. 
Upadłam na zimny beton,a przed oczami miałam tylko ciemność.

'W chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kogoś kochasz, przestałeś go kochać już na zawsze."

Niall's POV

Jeszcze przez chwilę stałem przed grobem mojego syna, jednak coś w głowie mówiło mi abym już poszedł do domu. Jednak, gdy stałem już obok bramy zobaczyłem jedno wielkie zbiegowisko.
Zacząłem przedzierać się przez tłum gapiów. Zobaczyłem ją, Chloe. Leżała taka blada i mokra od deszczu.
-Odsuńcie się i wezwijcie pogotowie.-krzyczałem.
-Już są w drodze.-odpowiedziała jedna starsza kobieta.
Moje ręce drżały ze strachu. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie jak bardzo ją kocham i jak bardzo nie chce jej stracić...

Chloe's POV

Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Kiedy do końca otworzyłam oczy zobaczyłam, że obok mnie siedzi Niall. Miałam ochotę zacząć płakać. Kochałam go tak bardzo, ale to jak mnie potraktował zmieniło wszystko. Lekko poruszyłam ręką.
-Chloe...-wyszeptał cicho podnosząc głowę.
-Niall nie powinno ciebie tu być.-wychrypiałam, tak bardzo chciało mi się pić.
-Przynieść ci wody?- zapytał w troską? On teraz chciał się o mnie troszczyć?
-Od ciebie nic już nie chce.-popatrzyłam na niego swoim lodowatym wzrokiem. Zobaczyłam, że zraniłam go tymi słowami, ale dla mnie to nie miało znaczenia... On to robił i robi za każdym razem, gdy się widzimy. Za każdym razem wypomina mi, że to przeze mnie nasz Ted nie żyje.
-Przepraszam.-wyszeptał. Poczułam napływające łzy.
-Wyjdź.-wyszeptałam.
-Chloe, musimy porozmawiać.
-Nic nie musimy Niall. Czas na rozmowę był rok temu. Żegnaj.- spuścił wzrok i wyszedł z sali w której przebywałam... wiedziałam, że zrobiłam mu tym wielką krzywdę, ale to co on robił było o wiele gorsze.

~*~
To nie jest imagin, to jest moje opowiadanie o Niallu, po prostu chciałam coś dodać, a tylko to znalazłam w swoich "dokumentach" i bloggerze. 
Baaardzo was przepraszam. Miałam pisać drugą część poprzednie mojego imagina o Harrym, jednak w ogóle nie miałam na nią pomysłu i czasu przez szkołę. Jednak już za niedługo mam ferie i mam zamiar wtedy napisać coś dłuższego i lepszego. 
Macie jakieś pomysły co do następnego imagina? Piszcie śmiało.
Pozdrawiam, xoxo

2 komentarze:

  1. Mogłabym prosić o dedyka ??? :*** to mój ulubiony blog więc bardzo miło by mi było :D
    MaDziA..
    Ps.To było boskie aż się poryczałam onomomomo.. ;)

    OdpowiedzUsuń